piątek, 1 stycznia 2021

Aikido - Sztuka, Sport i Duchowa Inicjacja w Budo

Aikido - Sztuka, Sport i Duchowa Inicjacja! Aiki Budo i Bujutsu! 


Bohaterowie współczesnych filmów oraz kreskówek dla dzieci i młodzieży często trenują wschodnie sztuki walki, szczególnie takie oparte na głębszej filozofii przyrody, żywiołach i metafizyce. Jest to swoista reklama dla tego rodzaju treningów, tym bardziej, że młody człowiek, który ogląda takie zachowania filmowe, słusznie chciałby kontynuować w życiu codziennym obejrzane w filmie postawy bohaterów, a także posiadać takie same moce i zdolności, takie same umiejętności. Oczywiście, niektóre filmy o sztukach walki wschodu są bardzo magiczne i raczej oddają walki jakie bohaterowie przeszli w świecie snu lub eksterioryzacji, walki z astralnymi duchami, a także z własnymi słabościami czy demonami. Również na festynach rodzinnych, czy z okazji dnia dziecka w szkołach i przedszkolach promowane są takie formy spędzania wolnego czasu jak treningi oraz staże krajowe i zagraniczne cudownych wschodnich sztuk walki. Zdarza się także, że dzieci biorą udział w treningach prowadzonych przez mistrzów aikido czy aiki-jutsu, nie tylko jako zajęcia dodatkowe, ale coraz częściej w ramach zajęć z wychowania fizycznego lub zajęć sportowych, co jest bardzo wychowawczym działaniem pedagogicznym. 

W obecnym czasie tysiące młodych ludzi, w tym również katolicy uczęszczający co tydzień na niedzielną Mszę Świętą, a nawet wielu księży, mnichów i zakonnic trenuje różne style wschodnich sztuk walki, czasem nawet zadając sobie pytania, co niosą one ze sobą i jaka jest ich istota. Mało kto zdaje sobie sprawę ze wsparcia duchowego jakie kryją się za tego typu wspaniałych aktywnościach. Zwykle jesteśmy świadomi, że nie zawsze zajęcia ze wschodnich sztuk walk mają na celu jedynie rozwój fizyczny, gdyż byłoby to błędem i takiej materialistycznej postawy należy unikać, gdyż zawsze kończy się to wychowaniem potworówi bestii, a nie adeptów sztuk walki. Dodatkowe elementy treningów pobudzają i mają pobudzać do rozwoju również sferę duchową, mając na celu zachowanie harmonii między ciałem i duszą. Prowadzący spotkania mistrz nauczyciel, sensei czy shihan, powoli wprowadza istotne wewnętrzne elementy szkolenia, by jego uczniowie mogli się lepiej rozwijać, tak fizycznie i energetycznie, jak umysłowo i duchowo, a serce, japońskie kokoro jest bardzo ważnym tematem aikido i innych tradycyjnych sztuk budo oraz bujutsu. Sensei dziela również odpowiedzi na nurtujące uczniów pytania, a tym samym wprowadza wzniosłe poglądy i przekonania oraz wiedzę filozoficzną jakiej sam nabył, a przynajmniej powinien nabyć. Z biegiem czasu treningi tylko fizyczne stają się sprawą uboczną, w pewnym sensie drugorzędną, podtrzymującą, a najważniejsze jest szkolenie duchowe, wyrabianie silnej woli, w tym także posłuszeństwa określonemu systemowi rozwoju duchowego. Generalnie, częsć wewnętrzną opartą na początkowym fizycznym formowaniu ciała i nawyków do treningu wojownika, określa się ostatnim członem-słowem nazwy sztuki walki, czyli w Japonii słowem Do (Dou) - Droga, Ścieżka. Nie ma Ścieżki czy Drogi Sztuk Walki bez wewnętrznego treningu moralnego i duchowego, nie ma i nie będzie, a co jest samym tylko treningiem fizycznym jest złem wiodącym do produkowania bestialskich oprawców i sadystów. Warto wiedzieć, że psychopaci, zboczeńcy, psychosadyści i inne różne wcielone bestie nie cierpią zwykle pierwiastków duchowych w praktyce sztuk walki, nie cierpią nawet wyciszajacej medytacji, ceremoniału, ukłonów. 

Po nitce do kłębka boskości i oświecenia 


Do popularnych wschodnich sztuk walki wśród dzieci i młodzieży należy aikido oraz aiki-jutsu, dlatego spróbujemy się mu przyjrzeć dokładniej, gdyż oparte jest na zdrowej duchowej filozofii i praktyce wewnętrznej. Po wpisaniu "aikido" w wyszukiwarkę Google na na rok 2015 odnotowuje ona 14,6 mln wyników - to pokazuje popularność i zasięg tej renomowanej sztuki walki, uważanej zwykle za sztukę obronną, pasywną, chociaż zawiera także metody skutecznych ataków i obezwładniania z ataku, nie tylko z punktu obrony. Aby zrozumieć jakieś zjawisko, wniknąć w jego istotę, należy zapoznać się z jego historią, szczególnie z historią metafizyczną. Tak jest również w przypadku wschodnich sztuk walki, w przypadku budo i bu-jutsu oraz ich kodeksu moralno-duchowego zwanego bushido. Historia powstania wschodnich sztuk walki może pomóc w odpowiedzi na pytanie, czy światopogląd sztuki walki da się pogodzić ze światopoglądem chrześcijańskim, a praktycy obydwu zawsze twierdzą że to się udaje bez większych problemów, bo tradycje rycerskie i wojownicze są kultywowane w zakonach katolickich nieomal od początku istnienia kościoła, w tym także dla obrony wiary (zakon templariuszy, joannitów, zakon maltański i inne). Aikido jest to japońska sztuka walki propagowana między innymi jako pozbawiona prymitywnej rozbójniczej agresji, stosująca na poczatku głównie chwyty obronne. Przy jej promocji dla początkujących nie wspomina się jednak zwykle, że korzenie aikido są duchowe i mistyczne, a co najwyżej trochę o ideach Ki oraz Aiki czyli Harmonii. Twórca tej sztuki walki O'Sensei Morihei Ueshiba został członkiem grupy mistyczno-duchowej Omoto-kyo, której Sokhe (Mistrz Duchowy) obdarzony jest "świętą siłą" i boską łaską oraz charyzmą. Wkrótce i Morihei Ueshiba został obdarzony "darami" paranormalnymi, charyzmatami, między innymi telepatią - zdolnością porozumiewania samymi myślami. Swą inicjację opisuje we wspomnieniach w sposób następujący: "posiadł mnie złoty deszcz" - w Japońskiej mistyce symbol złotej energii oświecenia pokazujący, że osoba została Mędrcem, Mistrzem Mądrości. Czy nie jest zastanawiające, że twórca aikido od czasu inicjacji nie przegrał ani jednej walki, mimo że, walczył nawet z kilkoma młodymi przeciwnikami jednocześnie? 

Oddychaj spokojnie?


Wszyscy adepci aikido przy każdym treningu oddają cześć twórcy O'Sensei Morihei Ueshibie, co jest całkiem naturalne dla ludzi dobrych i poszukujących Boga. Przestrzeń w czasie ćwiczeń aikido jest uporządkowana, co ma  służyć podkreśleniu autorytetu starszych w drodze rozwoju. Wyróżnione miejsce w przestrzeni, dominujące nad ćwiczącymi, zajmuje portret lub symbol Mistrza Morihei Ueshiby. Mistrz organizuje przestrzeń, w której należy wyciszyć umysł i następuje otwarcie go na polecenia prowadzących, tak samo jak na akademickim wykładzie oddajemy się poleceniom profesora. Na komendę mokuso (medytować, skupić się) wszyscy przymykają oczy, koncentrując się na oddechu, na wdechu i wydechu oraz środku ciężkości ciała. Celem skupienia czy prostej medytacji jest przygotowanie się do trudów treningu i samodoskonalenie. W czasie koncentracji należy ułożyć ręce w specjalny sposób, co nazywa się to hokkai-join (kosmiczna mudra) - kosmiczne ułożenie palców i dłoni. Oddychanie jest bardzo ważne w aikido, podobnie jak i w karate czy ju-jutsu, jest ono ruchem energii ki. Jeżeli masz mocne kokyu (oddech, wdecho-wydech), ciało przepełnione jest potężnym ki, poruszasz się i przewracasz przeciwnika prawidłowo – mówi stara zasada. Tak więc należy zwracać szczególną uwagę na oddychanie, nie tylko podczas koncentracji, ale też podczas wykonywania technik aikido. 

Warto wspomnieć tu o celach technik uaktywniających życiową energię ki, gdyż zmieniają się one wraz ze stopniem zaawansowania. Na początku mówi się adeptom o uspokojeniu i zrelaksowaniu ciała i umysłu, następnie o ich wzmocnieniu, co trzeba gruntownie opanować jako podstawy. Potem pojawiają się bardziej zaawansowane cele, takie jak kierowanie energią ki, energetyczne zjednoczenie ze wszechświatem (przestrzenią, otoczeniem), leczenie energiami, przeczuwanie niebezpieczeństwa, poznanie myśli innych, panowanie nad czasem i przestrzenią, panowanie nad żywiołami natury, oświecenie (zen). Wymienione właściwości nie są charakterystyczne dla człowieka otumanionego i prymitywnego, i mają charakter pozazmysłowy, duchowy. Te pozazmysłowe, parapsychiczne, a także charyzmatyczne czyli magiczne zdolności nie wzięły się oczywiście znikąd. Jak widzimy z przedstawionych opisów ćwiczeń, które zostały zaczerpnięte ze stron reklamujących aikido, filozofia stojąca za tymi praktykami zakłada między innymi wszechenergetyczną naturę wszechświata czy raczej przyrody, co potwierdza na niższym poziomie doświadczania podział rzeczywistości na Stwórcę i stworzenie. Osoby rozpoczynające ćwiczenia aikido oraz podobnych sztuk walki zapewniane są, że biorą udział głównie w praktyce i ćwiczeniu sztuki walki, że jedynie podstawowym celem są umiejętności fizyczne, a dalej koordynacja ciała i umysłu oraz ciała i ducha. Wiedza o duchowym, paranormalnym wymiarze tej sztuki walki podawana jest zwykle powoli, bez pośpiechu, w miarę wzrostu zaangażowania i fascynacji aikido, a jak wiadomo, materialistyczne umysły nie znoszą zbyt dużej dawki mistyki czy długich modłów i medytacji. Mamy tutaj do czynienia z oddziaływaniem kumulatywnym przez powolne przyzwyczajanie, oswajanie oraz wprowadzanie w dobrą  duchowość i praktyki wewnętrzne małymi kroczkami. techniki dźwigni i rzutów także uczy się małymi kroczkami, od prostszych i bardzo podstawowych aż po bardzo mocne, zaawansowane, bardzo skuteczne w walce. Adept po prostu się z nimi oswaja i na tym polega dobra dydaktyka i pedagogika sztuk walki, gdyż zbyt trudny trening jest nie do zniesienia dla początkujących, a już szczególnie dla dzieci. Pokazuje się także praktycznie, że telepatia, leczenie energiami i jasnowidzenie są skutkiem rozbudowania siły psychicznej i duchowej człowieka, co jest odwieczną prawdą, chociaż przekraczają one ludzką naturę i zdolność pojmowania ludzi zbyt materialistycznych i po prostu głupich. W rzeczywistości jest to wkraczanie w sferę rzeczywistości duchowej, w sferę bardzo subtelnej i prawdziwej, dobrej oraz cudownej duchowości. 


Droga do miłości czy opętania? 


Na drugą dekadę XXI wieku jakieś dwa do trzy miliony ludzi na świecie ćwiczy aikido na różnych poziomach zaawansowania, trzech uczniowskich (5 kyu, 4-3 kyu, 2-1 kyu oraz siedem poziomów dan na których są nowe rzeczy do opanowania, często bardzo trudne). Na każdym treningu uczniowie i nauczyciel robią ukłon w kierunku symboli honorowych, na której widnieje portret Mistrza oraz napis AiKiDo w języku japońskim (to norma w każdej sztuce walki, w każdym prawdziwym dojo czyli sali ćwiczeń). Jak piszą świadomi wyznawcy, "ukłon" symbolizuje szacunek dla ducha i zasad aikido, szacunek, a nawet cześć dla Mistrza. Należy zapytać jaki jest to duch, bo Mistrz Aikido to bardzo wielki i dobry duch! Wyznawcy Chrystusa nie mają wątpliwości, że Duch to jest to Duch Boży, ale trzeba pamiętać o definicjach tych samym słów w kontekście danej tradycji czy filozofii. Aikido w ofertach przedstawiane jest jako pozbawiona agresji sztuka walki dla celów obronnych jak na początek. Nastawiona na obronę, nie na atak, tak się ćwiczy przez pierwsze lata treningów. Jako droga miłości czy dokładniej harmonii serc i dusz, która jednoczy bogów (kami) i ludzi. W kontekście oświecenia duchowego O-Sensei Morihei Ueshiby, o którym opowiadał on sam, słowa zjednoczenia z wielką boską duchową siłą brzmią zupełnie cudownie. Aikido to w tłumaczeniu "droga do harmonii z ki" lub "droga do zjednoczenia z ki" rozumianym jako życie i esencja życia. Takie zjednoczenie, które opisał Mistrz Aikido, w rozumieniu chrześcijańskim jest po prostu podstawowym krokiem w rozwoju duchowym, a nawet solidnym przebudzeniem w Duchu Świętym. 

Podobnych zjawisk duchowych doświadczają niektórzy adepci aikido oraz grup budo ze świata taoizmu i szintoizmu, którzy praktykują całkiem na poważnie. Oto fragment świadectwa Bartka, który przez 15 lat trenował aikido: "W przestrzeni duchowej, którą osiągnąłem, spotykałem istoty duchowe..., a raczej coś, co określiłbym jako duchową obecność kogoś bardzo świadomego i światłego, o cudownej jasności. Jednocześnie wraz z tą obecnością uruchamiały się we mnie jakby dary paranormalne, cuda charyzmatyczne, co pomagało w modlitwie i medytacji. Doświadczyłem czegoś na kształt telepatii, to znaczy obudziła się we mnie ogromna wrażliwość na ludzkie intencje i zamiary. Stojąc przed kimś na macie, po prostu wiedziałem, co ten człowiek za chwilę zrobi. Jednocześnie objawiać się we mnie zaczęły różne choroby o nieznanym źródle, wiedza na co chorują ludzie i jak im pomagać... Upływ energii ki w trakcie ćwiczeń powodował moje całkowite poświęcenie treningowi i wyzdrowienie chorych. Później doszły do tego cudowne wrażenia słuchowe, anielskie pieśni, chociaż słyszane u innych z ich głów obsesyjne myśli samobójcze dawały mi trochę w kość, także halucynacje wzrokowe od pacjentów psychicznych którymi się zajmowałem." Nie wszyscy ćwiczący aikido mają takie doznania, nie wszyscy zajmują się tak mocno leczeniem z pomocą ki czy wczuwaniem w pacjentów, nie wszyscy są tak bardzo emaptyczni na cudze cieprienia i stany wewnętrzne. Dzieje się tak między innymi dlatego, że różne aspekty inicjacyjnego otwarcia ujawniają się w pełni najczęściej dopiero w chwili, gdy osoba inicjowana próbuje stosować dotychczasowe praktyki dla nowych zastosowań i celów. Podatność na inicjacyjne otwarcie zależy od wielu czynników wewnętrznych i zewnętrznych: stanu duchowego adepta, głębokości inicjacji mistrza, zaawansowania mistrza duchowego itp. Jednak bez wątpienia aikido jest bezpieczne duchowo, jeśli oczywiście nauczyciele i mistrzowie uczą prawidłowo albo konsultują się z bardziej w każdym temacie doświadczonymi fachowcami w swojej grupie ćwiczącej aiki-budo. 

Nie wolno oddzielać sportu od filozofii! 


W tym miejscu warto postawić pytanie, o to w jaki sposób rozróżniać czy każdy sport walki jest duchowo poważny? Jedynie te sztuki walki zasługują na miano sztuki i prawidłowo są kultywowane, które poza ćwiczeniami fizycznymi proponują filozofię, ćwiczenia medytacyjne lub oddawanie czci symbolom czy osobom mistrzów. Przy wyborze dodatkowych zajęć sportowych i sztuk walki potrzebna jest rozwaga i ostrożność, aby nic paskudnie materialistycznego nastawionego tylko na mordobicie bez zasad i filozofii nie wypaczało naszych dzieci. Jednego możemy być jednak pewni, że wschodnia medytacja jest techniką duchową i niesie głębokie duchowe dobre skutki, bez których nie ma mowy o prawidłowym rozwoju człowieka. Czasami bardzo niebezpiecznie jest ćwiczyć tylko fizycznie bez żadnej filozofii, bo przyciąga to sadystów i psychosadystów i wszelkiego rodzaju dewiantów w tym pedofilów - dlatego unikajmy tak zwanych "bezdusznych" sportów walki, gdzie tylko zawody i medale oraz pokonanie przecinika za wszelką cenę są kultywowane. Dzisiaj, kiedy w wielu rodzinach obserwujemy kryzys wiary, bądź wiarę bardzo płytką, a chrześcijaństwo próbuje się zepchnąć na margines z powodu właśnie materializmu i braku duchowości elementarnej takiej jak chwile skupienia i refleksji, powstały w ten sposób duchowy głód człowieka Zachodu wręcz należy zaspokajać wschodnimi praktykami, które należą do samych podstaw i są wpajane powoli, bez nagłego zrzutu setek niezrozumiałych i nieprzyswajalnych dogmatów. Mistyki można nauczyć od podstaw, małymi kroczkami, niejako od zera, co zwie się wychowaniem do wartości ludzkich. Mimo że głupim wydaje się, iż drogi duchowe Wschodu i Zachodu nie mają wspólnych punktów, mają ich bardzo dużo, bo Bóg, który stworzył Wszechświat wszędzie jest jeden i ten sam, a stosowne pozycje do skupiania czy modlitwy także są nieomal identyczne, jak i skupienie na oddychaniu w czasie refleksji, bo to są ćwiczenia naturalne. Wynikają z dobrych przebudzających i oświecających doświadczeń duchowych i percepcji Boga oraz aniołów (kami) i dążą w zupełnie identycznych kierunkach - do Źródła z którego wszystko pochodzi. Człowiek Zachodu intensywnie praktykując wschodnie techniki medytacyjne może sobie tylko pomóc, szczególnie jak się zagubił i nie wie dokąd zmierza, ani skąd pochodzi, ani nie wie kim duchowo jest. 

Trenowanie, ćwiczenie i w pewnych aspektach praktykowanie wschodnich sztuk walki, w tym m.in. aikido, może być źródłem rozkwitu duchowych mocy i mądrości. Osoby trafiające do egzorcystów dziwią się, że przyczyną ich kłopotów duchowych są źle ćwiczone wschodnie sztuki walki, takie bez pracy nad ki, moralnością, i bez filozofii, bo ignoranci i głupcy oraz psychopaci tak próbują (odzierają dobrą sztukę walki ze wszystkiego co dobre i samo psychosadystyczne mordobijstwo chcą ćwiczyć czy trenować, a tak nie wolno, bo tak ćwiczą demony i siły zła, z punktu chrześcijańskiego zwane satanicznymi). Jednak to zdziwienie jest jedynie skutkiem swego rodzaju manipulacji, jakiej poddawani są ludzie Zachodu od ponad stu lat, żeby ćwiczyć tylko techniki, bez duchowej otoczki, co jest profanacją i szkodnictwem, psychopatycznym zwyrodnieniem, wypaczeniem i dewiacją. Aikido oprócz wysubtelnienia moralnego (siedem zasad moralnych) i duchowego jest dla instruktorów i mistrzów również sposobem zarabiania pieniędzy, jeśli naucza się tak dużo klas, że już nie ma czasu na inną pracę. Niektórzy martwią się rzekomym ogólnoświatowym biznesem, na który składają się sieci szkół, organizacji i stowarzyszeń danej wschodniej sztuki walki, zapominając, że każdy ksiądz i pastor, a już szczególnie biskup to także taki biznesmen, a niektórzy jak ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk to prawdziwe krezusy pazerności biznesowej. Same techniki walki bez filozofii, jak przekonują niektórzy mistrzowie tych sztuk, nie istnieją, ponieważ mają one głębokie filozoficzne źródła, a ich istotą jest wymiar duchowy, boski, charyzmatyczny - zatem samo fizyczne trenowanie jest absurdalnym spaczeniem, wynaturzeniem i zboczeniem (dewiacją półgłówków). Podobnie, księża i pastorzy traktujący zawód duchownego, kapłana, jako li tylko pracę zarobkową, bez moralności i duchowości, ci są dewiantami, w tym pedofilami i cały kościoł chrześcijański wiodą do ruiny, wprost na zatracenie, razem z tymi, których uczą i za wielką kasę pokrapiają czy komunizują. 

Czy wschodnie sztuki walki można trenować jedynie jako formę rekreacji fizycznej czy formę samoobrony, bez uwzględniania filozofii Wschodu? Wiele osób, próbując bronić swego zaangażowania we wschodnie sztuki walki, tłumaczy, że można je trenować bez studiowania, zrozumienia czy życia według zasad filozoficzno-etycznych Wschodu, że traktować je można po prostu jako formę rekreacji czy samoobrony. Gdyby tak było rzeczywiście, nikt z dawnych Mistrzów pewnie nie kładł by nacisku na stronę moralną i duchową, a także nie było by mowy o upadłych w ciemność uczniach, którzy udając prawidłowy trening wewnętrzny zdołali oszukać niektórych mistrzów i zeszli na ową ciemną stronę mocy z której nie ma już powrotu do światła i boskości, ani do normalności. Aby odpowiedzieć na to pytanie, odwołamy się do wypowiedzi mistrzów sztuk walki, prawdziwego budo i bujutsu. Oni są przecież największymi autorytetami w tej dziedzinie. 

Mnich buddyjski, oraz mistrz karate, Ron Taganashi, dzieli się spostrzeżeniem: „Ludzie zapomnieli, że walki Wschodu to religia. Przychodzi się do szkoły kilka razy w tygodniu po dwie godziny, spędzając w niej więcej czasu niż kiedykolwiek w kościele. Robimy to religijnie. Istotą sztuki walki jest duchowy wymiar. Karate jest wymiarem buddyzmu, jego aspektem fizycznym, bramą do duchowego oświecenia”. 

David Chow: „Kiedy trenujesz zagłębiwszy się w azjatyckie tradycje, sztuki wojenne stają się w rzeczywistości formą modlitwy. Tak się stało, że ze względu na praktyczne zapotrzebowanie, statyczne pozycje jogi zostały zastąpione w starożytnych Chinach przez dynamiczne pozycje walki, ale religijna rola tych sztuk była metodycznie kontynuowana w celu osiągnięcia duchowej perfekcji”. 

Koichi Tohei (10 dan): "Nie istnieje aikido bez treningu ki". 

Podobnych wypowiedzi mistrzów wschodnich sztuk walki można by zacytować jeszcze wiele, ale już te przytoczone jednoznaczne wskazują, że sztuk walki nie można opanować, ucząc się jedynie technik, a pomijając studiowanie i życie według zasad filozoficzno-etycznych, gdyż nie ma możliwości ich pełnego opanowania od strony fizycznej tak samo jak nie ma możliwości przeżycia wewnętrznego poprzez tylko fizyczne zjedzenie opłatka, który jest misteryjnym symbolem przemiany i łączności wewnętrznej ze Źródłem Łaski i Miłosierdzia. Nie można też nie uwzględniać ćwiczeń psychicznych, takich jak w jodze i zen, które mają na celu rozwinięcie wewnętrznej energii ki. Dobrego adepta prawdziwych sztuki walki kształtują wszystkie wyżej wymienione elementy razem wzięte. Zatem jak gdzieś widzimy w reklamie jedynie "sport walki", bez strony wewnętrznej, to unikajmy i szczególnie naszych dzieci nie posyłajmy do tych demonicznych zepsutych szkółek opartych na ateistycznym materializmie bez wymiaru duchowego, bo przez takie trenowanie nasze dzieci całkiem jako dusze stracone i zatracone będą! Nie możemy sobie kupić kilograma opłatków, litra wina jabcoka, zeżreć opłatków, zapić winem i powiedzieć, że komunie wzięliśmy katolicką czy protestancką! Nie ma liturgii, nie ma ewangelii, nie ma wyznania grzechów, nie ma komunii ani eucharystii! Mam nadzieję, że to proste acz trafne porównanie na temat ćwiczenia tylko materialnej strony dotarło do rozumnych chrześcijan wszystkich denominacji!? 


Tam gdzie jest spokój i prawda! 


Warto więc uświadomić sobie, że wschodnie sztuki walki nie mogą być jedynie formą rekreacji czy samoobrony, zaiste muszą być stopniowo pogłębiane o wiele elementów wewnętrznych aż po głęboki trening duchowy. Pod nadzorem instruktora zaczyna się od prostych ćwiczeń i z czasem wprowadza się do umysłów osób trenujących uniwersalny wschodni system filozoficzno-moralny oparty na tysiącach lat doświadczeń, taki, że jest on łatwy do zabarwienia każdą dobrą dharmiczną tradycją religijną z jaką człowiek ćwiczący budo może się zetknąć. Warto wiedzieć, że aikido podobnie jak iaido oraz aiki-jutsu jest jedną z bardziej duchowych i metafizycznych sztuk walki z silnym komponentem ezoterycznym oraz okultystycznym, co w chrześcijaństwie nakłada się łatwo na mistykę i duchowość. Warunkiem tradycyjnym zdobycia czwartego stopnia mistrzowskiego jest pojawienie się u osoby ćwiczącej zdolności paranormalnych czyli charyzmatów, a jeśli zdolności i manifestacje paranormalne mają naturę charyzmatyczną opartą na chrześcijańskiej koncepcji Ducha Świętego - także jest to podstawa do uznania zdolności i nadawania stopnia czwarty dan. Ta charyzmatyczność, pewna paranormalność, oznacza, iż dokonało się otwarcie na świat duchowy, na świat aniołów, na wschodzie zwykle zwanych bóstwami opiekuńczymi czyli w praktyce aniołami stróżami (mistrzowie sztuk walki z Japonii często pytają w innej kulturze religijnej czy mamy jakiś opiekunów duchowych, strażników duszy, pomocników danych od naszego bóstwa lub Boga Absolutu i radzą tę stronę wzmacniać). 

O duchowym komponencie aikido i innych sztuk walki budo, kobudo czy wu-shu świadczą też gwałtowne metamorfozy duchowe  mistrzów tej sztuki i podobnych, najbardziej znane nazwiska z metamorfozą duchową to Toshikazu Ichimura (6 dan) który w 1986 roku podjął długoletni trening ZEN dla oświecenia, a także otworzył klinikę shiatsu w Japonii oraz negatywny przykład Witold Kirmiel (3 dan) z Zielonej Góry, który ćwiczył głównie fizycznie mając złego nauczyciela który mu duchowej strony nie wskazał we właściwy sposób, założyciel pierwszej prywatnej szkoły aikido w Polsce. Oto jego świadectwo: „Przez wiele lat uważałem Aikido za wyjątkową w swoim rodzaju sztukę walki, prowadzącą do duchowego poznania i wzrostu. Poszukiwałem prawdy w filozofii mistrza Morihei Ueshiby. Później poszerzałem krąg zainteresowań o buddyzm Zen i różnego rodzaju medytacje, a następnie zagłębiając się w różnych Wschodnich filozofiach i doktrynach. Zgłębiałem Tao i I-Ching, interesowałem się mantrami, aż w końcu doszedłem do punktu, gdzie rozpocząłem praktykę Huny i białej magii. Jednym słowem otarłem się o ezoterykę Wschodu i okultyzm. Pomimo moich wytężonych i upartych poszukiwań nie znalazłem ani pokoju, ani prawdy. Korzeniami Aikido są religie panteistyczne, takie jak: shinto, buddyzm i omoto-kyo, w których jest miejsce dla milionów bogów, bożków i demonów”. Człowiek musi dostawać taką porcję wiedzy wewnętrznej, aby nie został na jałowej pustyni i mógl rozwijać się dalej we właściwy duchowo sposób, a ścieżka samodoskonalenie ma to do siebie, że etap głównie fizyczny jest najkrótszy! Toshikazu Ichimura (urodzony 12 grudnia 1941 roku) jedynie zmniejszył ilość treningów i stażów aikido z pozycji nauczania aikido jako jedynego zawodu, gdyż zaczął prowadzić prywatną klinikę leczenia metodami shiatsu (akupresura japońska). Utrzymywał dobrą formę mistrza aikido, co widać było na pokazach w 2011 roku z okazji jubileuszu szkoły aikido w Upsalla, gdzie wykonywał liczne pokazy i specjalne staże na bardzo wysokim poziomie wojownika, prawdziwego bushi, a także w pełni przebudzonego i oświeconego mistrza japońskiego buddyzmu Zen (Roshi). 

Jak widzimy aikido jest prawdziwym systemem duchowym, ma głęboką filozofię, a także trening duchowy, posiada też własną "energetyczną" antropologię, jest więc światopoglądem, pomocnym zarówno w chrześcijaństwem, jak i naukowym konceptum rzeczywistości (wielu aikidoka z Japonii to wybitni naukowcy lub inżynierowie japońscy). Aikido jest dziś mocno promowane w Polsce, jak i na całym świecie, jako neutralna religijnie i światopoglądowo sztuka walki, neutralna, gdyż można ćwiczyć aikido i być członkiem każdej z wielkich tradycji religijnych (z wyjątkiem może paru niebezpiecznych sekt odszczepieńców całkiem chorych umysłowo na religię paranoidalną i brak rozumu umożliwiającego wyłapanie uniwersalnych wspólnych podstaw ścieżki mistycznej w wielkich religiach i szkołach duchowych danych od Boga dla rozwoju ludzkości). Oczywiście każdy jest wolny i może robić co uważa za słuszne, ale jeżeli ktoś decyduje się na aikido czy inne sztuki walki, to niech robi to z pełną świadomością, że to nie jest tandetny sport, a prawdziwa, poważna i inicjacyjna sztuka walki. Należy ją zatem polecać każdemu z powodu jej uniwersalności, szczególnie chrześcijanom wypaczonym w szkodliwych destrukcyjnych sektach, gdyż aikido jest także terapią dla osób zniszczonych przez podłe bezrozumne sekty i ich odszczepieńców wyzutych z duchowości oraz moralności, popadłych w najplugawsze zboczenia i dewiacje, w tym w pedofilię klerowską. W myśl słów Świętego Pawła Apostoła: Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają” (Hbr 13, 9). "Badajcie duchy czy są z Boga" (1J 4,1), a w świetle Pisma Świętego, Biblii, nie ma przeciwskazań do praktyki filozoficznych sztuk walki ze Wschodu (nie są wymieniane, ani aikido, ani karate, ani budo czy wu-shu), za to jest wiele wskazań moralnych jakich powinni się trzymać chrześcijanie i katolicy aby móc być blisko Boga i Jezusa Chrystusa, zresztą aktualne są także dla taoistów czy buddystów. Rozważmy zatem jakie to wskazania moralne i istotne rzeczy mamy w moralności czy etyce o charakterze uniwersalnym. 

W Pierwszym Liście do Koryntian Święty Paweł Apostoł ukazuje sankcje za naganne życie w nowej perspektywie. Nie poprzestaje, jak czynił to Stary Testament, na płaszczyźnie doczesnej, lecz – na gruncie wiary w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i nasze – uwypukla motywację eschatologiczną: "Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 6,9-10). Czyny pederastyczne i ogólnie sodomiczne zostały wyliczone razem z innymi poważnymi występkami, które uderzają w życie i zdrowie moralno-duchowe wspólnoty jak i indywiduum. Pierwszy List do Tymoteusza postrzega rolę starotestamentowego Prawa jako ostrzeżenia przed tym, co złe, a wyliczając rozmaite ciężkie występki, zalicza do nich ”mężczyzn współżyjących ze sobą" (1 Tym 1,10). Cudzołożnicy, to ci, co zdradzają swoje żony czy mężów, rozpustnicy to ci, co korzystają z burdeli i prostytutek oraz żigolaków w drugą stronę, także tych z portali internetowych roksa, badoo, sex-fejsbooka czy tindera etc. O sodomitach także wspomniano, chociaż w tym wersecie bez Sodomy i Gomory, ale wszyscy chrześcijanie pewnie kojarzą cóż tam się takiego działo, że kataklizm to przyciągnęło kosmiczny z Ogniem w roli głównej (a świat współczesny ma już podgrzany kociołek piekielny w postaci ocieplenia klimatu, pewnie za wszystkie grzechy i złe czyny, nie tylko te sodomiczne). O złodziejach, co nie odziedziczą królestwa Bożego także zostało napisane, zatem oddajcie coście ukradli, wyłudzili, niezależnie od waszej wiary religijnej, naprawcie szkody wyrządzone złodziejstwem swoim. O pijaństwie czyli piciu wina, piwa i wódki też szanowni chrześcijańscy pijacy jest słów kilka, a i o zdziercach, tych od handlu i tych od podatków. To są powody do zmartwienia, także dla chrześcijan ćwiczących sztuki walki, bo ci się duchowo doskonalą do walki ze złem, czyli z grzechem, pokusami i słabościami, do czego jak wiadomo silna wola wyćwiczona w ramach treningu ki w aikido bardzo będzie przydatna. 

Podstawę dla każdej refleksji na temat życia duchowego u podstaw stanowi biblijna narracja o stworzeniu świata i człowieka, którą kończą słowa: „Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży stworzył go – mężczyzną i kobietą stworzył ich” (Rdz 1,27). Człowiek to para, mężczyzna i kobieta w związku miłosnym, inaczej wedle Biblii nie można mówić o człowieczeństwie. Hebrajskie słowo „sēlēm”, przełożone jako „obraz”, znaczy dosłownie „posąg”, „figurka”, „wizerunek”, „podobizna” i nasuwa wyraźne skojarzenia z fizycznością. Bóg jest Duchem, niewidzialnym i pozbawionym wszelkiej cielesności, ale dla odmiany człowiek jest zarówno istotą duchową, jak i cielesną, a więc także ludzka cielesność, a nie tylko sfera duchowa, odwzorowuje coś z Boga. Nie ma zatem ćwiczenia czy trenowania tylko fizycznie, bo Bóg Wszechmogący (JHWH Elohim) stworzył człowieka jako istotę i fizyczną i duchową zarazem, stąd tylko fizyczne trenowanie sportów walki czy nawet kulturystyki, jest istotnie sprzeczne z Biblią, judaizmem, chrześcijaństwem i islamem, ze wszystkimi religiami nurtu bliskowschodniego. Co więcej, godność człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga Stwórcy jest tak wielka, że Bóg w Jezusie stał się Człowiekiem (oczywiście, razem z Miriam z Magdali). Tajemnica stworzenia zapowiada więc tajemnicę Wcielenia i już w samych początkach ludzkości pojawia się intuicja Zwiastowania. Zróżnicowanie płci wynika ze stwórczego zamysłu Boga, ale Człowiek istnieje jako mężczyzna i jako kobieta. Jednak w ostatnim członie tekstu hebrajskiego nie ma rzeczownika „iš“, czyli „mężczyzna”, ani „išša”, czyli „kobieta”. Są natomiast rzeczowniki „zākār” i „neqēvā”, które dobitnie uwypuklają fizyczność i płciowość, bo oznaczają to, co specyficznie męskie, i to, co specyficznie żeńskie w każdej z obu płci. Mężczyznę i kobietę łączy miłość, która wyraża się w sferze ducha i ciała, odzwierciedlając coś z Boga, który jest Miłością, oraz bogactwa Jego wewnętrznego życia jako Ojca i Syna, i Ducha Świętego (nie ma zatem kopulacji jako tylko uprawiania seksu, bo to jest wynaturzenie sprzeczne z Miłością). Biblijną narrację o stworzeniu zamyka pochwała małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną (kobietą) tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24). Cielesność i płciowość stanowią spoiwo związku mężczyzny i kobiety, umożliwiając współuczestnictwo w darze płodności i przekazywania życia. Są wpisane w porządek natury, z czego wniosek, że akty odmienne, sodomiczne, stanowią wynaturzenie i uderzają w porządek zamierzony i ustanowiony przez Boga, nie tylko wszak dla chrześcijan (samic współżyjących sodomicznie z samcami także to dotyczy, nie tylko samców uzywających swoich odbytów ze sobą). I na taką duchową walkę, zarówno fizyczną jak i na subtelnych niewidzialnych planach przygotowują nas wschodnie sztuki walki, takie jak właśnie aikido o czym dobrze wiedzą wszystkie prawdziwe dany czyli czarne pasy, w tym upadły do rynsztoka sekciarskiego Witold Kirmiel z Zielonej Góry, który się pogubił znacznie będąc jakiś czas pod wpływem niebezpiecznej sekty do jakiej wpadła jego pomylona umysłowo nieszczęsna żona, nie mająca ani wiedzy ani Ducha Świętego, za to opętana przez szatanów i demonów oraz rozmaite zboczenia. 


"Tylko fizyczne" sporty walki niebezpieczne dla chrześcijan 


Wszystko to, co popularnie nazywamy sportami i sztukami walki, można podzielić na pewne kategorie. Pierwsza z nich to szeroko pojęta samoobrona, określana dzisiaj często słowem combat. Są to zwykle na początek proste i bardzo skuteczne techniki agresywnej walki bez samodoskonalenia, które mają być wykorzystywane do obrony w sytuacji zagrożenia na ulicy. Combat ma wersję cywilną, czyli łagodniejszą, i bojową, przeznaczoną dla żołnierzy, policjantów, grup antyterrorystycznych itp. Nie ma w nich żadnego odnoszenia się do duchowości Dalekiego Wschodu, hermetycznej religii, medytacji, pracy z „energiami” ki czy qi (chi) itp. Zadaniem współczesnej samoobrony i obezwładniania policyjnego typu combat jest zwycięska konfrontacja z napastnikiem często uzbrojonym, liczniejszym, nierzadko pod wpływem narkotyków, a więc nie odczuwającym bólu ani strachu. Celem treningu jest więc umiejętność wyzwolenia silnej, eksplozywnej, ale rzekomo kontrolowanej agresji w trakcie napadu, ponieważ wtedy techniki combatowe (bojowe) są wedle ich założeń najskuteczniejsze (co wcale nie jest prawdą). W osiemdziesięciu procentach skuteczność technik samoobrony związana jest z kontrolą strachu, z wyzwoleniem kontrolowanej agresji lub niepohamowanej agresji (tak się zdarza sportowcom i bojowcom combatowym najczęściej), również agresji słownej, co ma napastnika zaskoczyć. Najpopularniejszymi w Polsce systemami combatowymi są: izraelska krav maga, kapap, combat 56, defendo, systema. Czy trenowanie tych systemów samoobrony może być zagrożeniem dla chrześcijanina i ogólnie dla człowieczeństwa? Zauważamy jedną ewentualność, że nieomal codzienny trening na dość wysokim poziomie pobudzenia emocjonalnego, w tym też agresji, może – a tylko czasem nie musi – mieć różne konsekwencje pochodzące z niekontrolowanych reakcji agresywnych w innych sytuacjach, niezwiązanych z napadem na ulicy czy akcją komandosów (widać po polskiej policji, że szkoleni są na zwykłych bandytów, taki to combat mają). Taki sport rozwija cielesną agresję i wynaturza ludzką istotę, pozbawiając jej rozwoju wewnętrznego, pozbawiając równowagi ciała i umysłu oraz ciała i duszy, a to właśnie jest niebezpieczne i ten człowiek zamiast być Obrazem Boga - staje się głównie napakowanym posągiem, bałwanem na sterydach i koksie jaki ćpany jest dla szybkiego przyrostu masy ciała w mięśniach na większości, chociaż nie na wszystkich treningach zawodniczych sportów walki. 

Dalej są sporty walki, np. MMA, boks, savate, judo, zapasy, taekwondo, brazylijskie jujitsu, kick boxing, karate sportowe, kung-fu sportowe, czyli sanda, jujitsu sportowe. Trening wszystkiego co ma przymiotnik "sportowe" odnośnie dawnych sztuk walki to także nie są sztuki walki, tylko sporty walki jak poprzednie, ale jest tu związany z tematem problem całościowy z metodologią zachodniego sportu, która zresztą jak wiadomo z innych sportów wyczynowych jest wyniszczająca dla zawodników. Sporty walki są niestety fundamentalnie, całkowicie odseparowane od inicjacji duchowych w jakiekolwiek wschodnie misteria religijne czy duchowości, więc dla chrześcijanina stanowią zagrożenie duchowe tak samo jak poprzednie, gdyż wynaturzają, chociaż może mniej sterydują i mniej koksują mięśniactwo, bardziej rozwijają jeszcze spryt i zwinność, nie tylko masę mięśniową. Metodyka sportowa wypacza oryginalny pożądany sposób treningu, wprowadza szkodliwe dla mięśni i stawów oraz ścięgien metody ćwiczenia, w tym "rozgrzewki" jakie są absurdalnym wynaturzeniem sztuk walki, które rozpoczynają zajęcia od ukłonów i skupienia oraz ćwiczeń oddychania. Obraz Boga (ciało ludzkie) przez taki trening jest jak najbardziej coraz bardziej wynaturzony, chyba, że osoba sama z siebie poza treningami kultywuje jakiś Zen albo chodzi na kółka modlitewne i medytacyjne czy na spotkania kontemplacyjne albo udziela się w kółku ezoterycznych magów. Może jednak zdarzyć się tak, że przykładowo, trenując sportowe karate czy kung-fu na "zaawansowanym" poziomie, zawodnik będzie trenowany przez mistrzów z Japonii czy Chin, dla których nawet sportowo uprawiane style walki są religijną drogą rozwoju duchowego i załapie trochę prawdziwego karate z oryginalnymi zasadami i głębokimi wartościami - ale to coraz rzadziej się zdarza u wynaturzeńców. Wtedy może dochodzić do sytuacji, w których mistrzowie będą wskazywać medytacje Zen czy inne praktyki duchowe, a chrześcijanin musi wówczas stanowczo podjąć się doprowadzenia siebie do równowagi pomiędzy ciałem, a duchem, inaczej kończy się to tragediami, samobójstwami zawodników, ciężkimi kontuzjami, kalectwami, ogólnym schorowaniem, połamaniem krzyża czy zapaściami depresyjnymi (słaby duch, silna depresja), a w grę często wchodzi jeszcze alkoholizm, ćpanie i inne takie dewiacyjne zachowania. 

Trzecia kategoria to wschodnie tradycyjne sztuki walki, które oparte są na pewnych uniwersalnych wartościach moralnych, takich jak pokora, uprzejmość, szacunek, grzeczność, pracowitość – chociaż w praktyce z etyką na co dzień bywa bardzo różnie, szczególnie u mistrzów, którzy powinni być przykładem. W tej kategorii z reguły nie ma bezpośredniej inicjacji w zdrową duchowość wschodnią (częściej w jej namiastki); jest przede wszystkim poszerzanie zainteresowań bogactwem kultury, obyczajów, życia codziennego ludzi Wschodu – czyli tym, co interesuje choćby każdego podróżnika albo fana innych kultur. Na treningach może jednak mieć miejsce nie tylko pogłębiania teoretycznej wiedzy, ale i inicjowanie praktyczne w duchowość wschodnią, ale niestety bardzo rzadko się to zdarza, a nacisk jest często w kierunku sportów z drugiej kategorii. To zależy od instruktora prowadzącego zajęcia, jego systemu wartości, przekonań duchowych czy religijnych i tego, co zaproponuje ćwiczącym, co sam umie i co dobrego na Wschodzie doświadczył. Zawsze jednak jest to lepsza opcja startowa, bo większa szansa na złapanie rodzaju treningu dbającego przynajmniej o minimalne podstawy właściwego rozwoju, który musi opierać się na ćwiczeniu zarówno ciała jak i umysły i ducha. 

Wreszcie czwarta grupa to prawdziwe i coraz rzadsze sztuki walki o charakterze inicjacyjnym duchowo, a im rzadsze tym bardziej wiemy, że to godzina panowania ciemności na świecie. W samej nazwie i idei zawarty jest warunek, że mają stać się drogą życia, zatem są prawdziwym Do, Dou (chińskie Tao, Dao). „Na powierzchni” są skoncentrowane wokół uniwersalnych wartości moralnych, natomiast „pod spodem” jest cała masa różnych rytuałów i technik inicjujących w duchowość rozwojową w tym z buddyzmu, taoizmu, konfucjanizmu czy najprawdziwsza duchowość japońska czyli Shinto i Koshinto (Stare Shinto, Droga Aniołów, Droga Bóstw Nieba). Według mędrców na tym poziomie trzeba już się zdecydować na prawdziwe doskonalenie wewnętrzne i zewnętrzne: albo trenuje się taką sztukę walki i staje się ona drogą życia, albo rezygnuje się z niej i spada się w otchłań ciemności do którejś z trzech poprzednich kategorii, zwykle spada się na samo dno piekieł, w szambo materialistycznego "sportyzmu" wyczynowego. 

Trenowanie np. kung-fu, karate, aikido, jujitsu w kontekście mistyczno-religijnym i inicjującym duchowo, poprzez medytację typu Zen, pracę z energiami ki, chi, otwieranie czakramów, z wiarą w całą energetyczną wizję wszechświata i człowieka, którą przekazują misteryjne-religie Wschodu, może być bezpośrednim otwarciem się na działanie sił duchowych i boskich pochodzących od samego Boga Stwórcy. W zależności jednak od postawy instruktora, także częściowo można wyżej wymienione walki trenować bez inicjacji duchowych, koncentrując się tylko na fizycznych umiejętnościach walki, co jest doprowadzaniem ćwiczących do katastrofy psychicznej i duchowej, a z czasem do ruiny z powodu braku zrównoważenia pomiędzy tym co wewnętrzne i zewnętrzne. Dobre rozeznanie nie jest łatwe, zwłaszcza w fazie początkowej, ale wynaturzeńców i fizycznych deprawatorów z piekła rodem trzeba jak najbardziej omijać - jako zło, jako diabłów wcielonych deformujących Obraz Boga - Człowieka. 

Wschodnie sztuki walki, te oryginalne i autentyczne, wyrastają z kultury, filozofii, mistyki i misteryjnej religijności Dalekiego Wschodu, gdzie nie oddziela się ducha od ciała, duchowości od codzienności. Wschód nie akceptuje tego rozdziału czynionego przez absurdalne koncepcje zachodniego skrajnego ateizmu i chorobliwego materializmu na którym opierają się liczne zachodnie dewiacje, wypaczenia i zboczenia. Fizyczny trening i zdobywanie biegłości w technikach walki zawsze łączy się z przemianą wewnętrzną, z otwarciem się na działanie duchowych energii. Sport oraz jego filozoficzna i duchowa podbudowa stanowią nierozdzielną całość, której w żadnym wypadku nie wolno pomijać, gdyż wiedzie to do zaburzenia równowagi i okaleczenia psychiki oraz duszy. 

Filozofia i religijność Dalekiego Wschodu, stanowiące fundamenty sztuk walki, są obowiązkową podstawą dla każdego rodzaju dojrzelej duchowości, szczególnie są korzystne dla duchowości chrześcijańskiej na ogólnie zepsutym moralnie Zachodzie, w Europie i Ameryce. Łączą się one z praktyką wschodnich cwiczeń oddechowych, energizacji i prostych medytacji, z głęboką nauką wschodniej energetyki przyrody i wszechświata, otwieraniem się na cudowną i zbawiennie uzdrawiającą „kosmiczną” energię zbiorników energetycznych i meridianów, a także z duchową inicjacją czyli przebudzeniem serca i duszy, z prawdziwą metanoią ku boskości. Lepiej zrobić chociaż malenki krok w kierunku duchowego przebudzenia niż zasklepić się w autystycznym materializmie cielesnych sportów pozbawionych możliwości uzdrawiania i uduchawiania, a dajacych jedynie koksowanie narkotyków, ćpanie i ludobójcze mordobicie bez celu, sensu i jakichkolwiek zasad. 

Święta Dorga Buddy (jap. Buddha Dou, Buddha Dharma) głosi, że Bóg (Brahman) jest ponadosobowy, nieegoistyczny, ogarniający wszystkie osoby, a nawet wszystkie stworzenia, inteligentny i rozumny, i że jest nieskończoną Światłością, Inteligencją, Miłosierdziem i Współczuciem. Owocem praktykowanej przez człowieka medytacji jest rozpłynięcie się w Niezmierzonym Współczuciu i Miłosierdziu. Życie zawiera czasem nawet sporo cierpienia, jednak praktyka jest po to aby wykorzenić (wyplewić) cierpienie i jego korzenie. Dusza może czasem cierpieć i podlega kolejnym reinkarnacjom dla udoskonalenia i zbawienia, wyzwolenia, czyli znajduje się w cyklu narodzin i śmierci, z których może osiągnąć zbawienie (kaivalyam, nirwanam). Szczęście i błogość, stan bez cierpienia – nirwana – to wyzwolenie się z tego cyklu kołowrotu wcieleń. Zgodnie z tymi wierzeniami świat jest z punktu Absolutu nierealny, bo realna jest tylko Przestrzeń Wielkiego Współczucia, gdzie nie ma miejsca dla zachodnich klakierów zboczeń, dewiacji i psychopatycznych wypaczeń. Chrześcijaństwo pokazuje ukazuje obraz jedynego Boga, który jest Trzema Osobami Boskimi, przejawia się na zaledwie trzy sposoby, wobec 333 indyjskich czy łatwiejszych do zapamiętania 33 aspektów czy hipostaz buddyjskich. Zjednoczenie się z Bogiem nie jest rozpłynięciem się w Nim, nie jest utratą własnej tożsamości, ani w chrześcijaństwie ani w buddyzmie, ani w innych dharmicznych tradycjach wschodnich. W większości można wybrać w końcówce rozwoju duchowego czy chcemy zjednoczenia z Absolutem, Brahmanem, Wszechbóstwem z zachowaniem tożsamości czy chcemy stopienia się z Bogiem. 

Poprzez modlitwę i łaskę, w tym sakramentalną w chrześcijaństwie człowiek dąży do komunii czy pojednania z Bogiem, czyli także do zjednoczenia się we wspólnocie osób. Celem życia jest zjednoczenie się z Bogiem i zbawienie, wyzwolenie, uwolnienie od świata cierpień i w szczególności od wszelkich piekieł, które znacznie dokładniej przedstawiane są w religiach wschodnich, takich jak buddyzm czy hinduizm, taoizm czy sintoizm. Istnienie w Bogu jest dobrem, a świat, w którym człowiek żyje, jest realny i nasycony Bogiem czy Duchem Bożym, energią Nieba (Tienqi, Niebiańską Chi). Nie jest zatem konieczne połączenie nauki głoszonej w buddyzmie i chrześcijaństwie czy w taoizmie i sintoizmie, gdyż są to z grubsza, mniej lub bardziej dokładnie przedstawione takie same, wręcz identyczne koncepcje (co najwyżej kiepskie tłumaczenia trochę przeszkadzają w zrozumieniu zasadniczej jedności koncepcji religijnych Wschodu i Zachodu). Przyjęcie wierzeń Dalekiego Wschodu jest wsparciem dla Prawdy głoszonej w kościołach chrześcijańskich, ubogich w wiedzę głęboko duchową i mistyczną w niektórych aspektach misteriów religijnych. Warto sięgnąć do konkretnych przykładów wyjaśniających związek prawdziwych sztuk walki z filozofią i religijnością Dalekiego Wschodu na której zawsze muszą się opierać jako na swojej bezwzględnej kosmicznej podstawie. 

W rozwoju systemów sztuk walki wschodu kluczową rolę odgrywa tzw. energia życiowa chi (qi, jap. ki), która stanowi też podstawę chińskiej filozofii, w tym taoistycznej (związanej z drogą i rozwojem). Na przykład kung-fu czy wu-shu w niektórych szkołach jest ściśle związane z chińskim buddyzmem chan, a w innych z typowo chińskim taoizmem, i jakoś religie te wymieniają się wiedzą i doświadczeniem duchowym przez wieki, pomimo zgrzytów o wpływy do klsztornych kas swoich tradycji. Otwarcie się na energię chi (po japońsku: ki), to z grubsza to samo, co otwarcie się na energię przyrody jak się jest na spacerze w lesie, a zakłada to również aikido, karate, iaido czy pierwotnie japońskie judo, zanim nie zostało wypaczone w ostatnich dziesięcioleciach XX wieku na Zachodzie w sposób skandaliczny i amoralny. Założyciel aikido, O'Sensei Morihei Ueshiba, który był uważany przez swoich mistrzów i uczniów za przejawienie lub wcielenie sintoistycznego bóstwa (anioła, kami), w wizji oraz snach „zobaczył” techniki tej walki podczas praktyk duchowych w najszlachetniejszej wspólnocie dobra i światła znanej jako Ōmoto-kyō. W ten sposób, jak sam zaznaczał, otrzymał od aniołów Bożych „drogę zharmonizowanej energii” – aikido, niejako w czystej postaci z wglądu, chociaż liczne praktyki aikido caly czas istnieją jako najwyższy poziom umiejętności i wtajemniczenia aiki-jutsu z czasów księcia Teijun (IX wiek e.ch). Celem aikido jako sztuki walki nie może być jedynie doskonalenie technik fizycznych, ale musi być także duchowy rozwój osobowości, gdyż aikido jak wiele innych sztuk walki to z założenia rozwój ciała i ducha i żadnych szatańskich prób usuwania metod rozwoju duchowego nie wolno swoimi głupkowatymi psychomanipulacjami ateistyczno-materialistycznymi nawet próbować, żeby nie zepsuć takich cudownej i skutecznej sztuki. 

„Aikido jest taką drogą zespolenia z energią ki, która łączy człowieka z całym wszechświatem. […] Alfabet taoizmu oraz japońskiego zen mówi, że określenie ki jest synonimem energii życia chi (qi) w tradycji taoistycznej. Jest to podstawa taoistycznych nauk oraz ćwiczeń oddechowych, dzięki którym trenujący aikido może nabyć niezwykłe umiejętności, odgrywające w sztukach walki ważną rolę. Celem ćwiczeń jest osiągnięcie stanu absolutnego relaksu i doskonałej spontaniczności, który osiągniemy tylko wtedy, gdy wejdziemy w doskonałą harmonię z Tao/Dao (jap. Dou, Do). Owa harmonia wyraża się w nieustannym przepływie energii ki przez nasze ciało. […] Stajemy się przewodnikiem dla ducha pozaziemskich sfer” - wyjaśnia prof. Eva Orbánová, wykładowczyni etyki i filozofii moralnej na Uniwersytecie Świętych Cyryla i Metodego w Trnawie na Słowacji. 


Duchowość w koreańskim taekwondo 


Ksiądz Michał Olszewski, który sam przez wiele lat intensywnie trenował taekwondo, tak wypowiada się o tym sporcie: „Taekwondo, narodowy sport Korei, ma za podbudowę filozofię, która mówi, że w kosmosie jest równowaga sił dobra i zła. W każdym dobru jest domieszka zła i w każdym złu domieszka dobra. Energia dobra i zła ścierają się w świecie i równoważą. […] Kiedy wchodzimy do sali, gdzie na centralnym miejscu jest wywieszona flaga z symbolem yin-yang, kłaniamy się yin-yang i oddajemy cześć temu, co stoi za tym znakiem [czyli równowadze ciała i ducha]. Każdy, kto choć trochę zna Wschód, wie, że żaden gest i żaden symbol nie jest tam pozbawiony duchowego znaczenia. Ukłon w stronę flagi z symbolem yin-yang jest wyrazem podporządkowania się i wzięcia za swoje wszystkiego, co za tym idzie, całego systemu filozoficznego taekwondo”.  

Taekwondo - po koreańsku: tae – stopa, kwon – pięść, do – droga/metoda uzyskania określonego stanu intuicji, wynikająca z filozofii życia – usportowiona na przełomie XX i XXI wieku sztuka walki wywodząca się z Korei, wywodząca się z tradycyjnych starokoreańskich (Koryo) sztuk walki (w tym taekkyeon i subak). Pierwsze wzmianki o uprawianiu elementów walki taekwondo zostały znalezione na buddyjskich płaskorzeźbach, powstałych na długo przed przyjściem Chrystusa na świat. Jego istotą jest oddanie ciała kontroli umysłu, a umysłu kontroli Boskiego Ducha, aby zmaksymalizować wykorzystanie wszystkich jego części; według filozofii taekwondo jest to najdojrzalsza droga do ukształtowania samego siebie. Formalizowania technik taekwondo dokonał południo-wokoreański generał, Choi Hong Hi. Jest on uznawany za objawiciela współczesnej odmiany taekwondo. Według niego, taekwondo jest nie tylko samą walką, jest systemem myślenia, filozofią, zbiorem zasad etycznych, światopoglądem, które rozwija się pod okiem prawdziwego mistrza i duchowego nauczyciela. Taekwondo nie tylko dotyka sfery ciała, ale także (a może przede wszystkim) duszy i Boskiego Ducha, która jest nieodłącznym elementem każdego treningu, bowiem zawiera się w samych technikach ćwiczeń. Jedna ze stron poświęconych tej sztuce walki podaje: 

"W  taekwondo kultura duchowa jest związana ze sztuką walki, która podnosi nie tylko sprawność ciała i bystrość umysłu lecz także wyrobienie sportowe oraz doskonałość moralnego postępowania. Duch na Dalekim Wschodzie jest zdefiniowany jako siła (moc), która zawiera w sobie zdolność do tworzenia. Jest on połączeniem świadomego, stałego twórczego, rozumnego organu i fizycznej aktywności, a każda czynność jest motywowana przez tę siłę. Twórcza świadomość, wewnętrzna i zewnętrzna natura tylko wtedy mogą osiągnąć maksimum, jeżeli są skoordynowane z doskonałą harmonią myśli i ruchów. Duch ten, wykorzystując maksymalnie wszystkie umysłowe i fizyczne władze ludzkiego organizmu, jest tym, o czym mówią mistrzowie sztuk walki, gdy dyskutują o wspólnocie umysłu i ciała." 

Korzenie taekwondo są zatem stricte metafizyczne i zawierają w sobie wyraźne cechy światopoglądowe z gatunku duchowości i mistyki. Każdego prawdziwego adepta taekwondo już od pierwszych zajęć obowiązują określone zasady i wymogi, a ich przyjęcie dokonuje się poprzez dokonanie przysięgi wzorowanej na typowej przysiędze wojskowej (nic dziwnego, jak generał rozwijał ten styl walki). Niekiedy formą przyjęcia zasad jestnauczenie się ich na pamięć (zaleca się częste powtarzanie i pamiętanie o nich w każdej sytuacji), tak jak żołnierzom państw chrześcijańskich takich jak Polska poleca się nauczyć przysięgi wojskowej na pamięć, a nawet śpiewa się przysięgę wojskową jako pieśń patriotyczną. Przysięga zawiera przestrzeganie uprzejmości (ye ui), uczciwości (yom chi), wytrzymałości (in nae), samokontroli (guk gi) oraz niezłomności określanej mianem nieposkromionego ducha (baekjul boolgool). 

Według mistrza i generała Choi Hong Hi, wszystkie techniki wykorzystywane w taekwondo bazują na tzw. teorii mocy. Jest to opracowana na podstawie dawnych tekstów przez samego mistrza teoria, na którą składa się sześć  podrzędnych teorii (przypomina gwiazdę biblijną o sześciu ramionach): siły reakcji, koncentracji, równowagi, kontroli oddechu, masy i szybkości. Szczególną uwagę należy zwrócić na zasadę kontroli oddechu. W taekwondo szczególny nacisk kładziony jest na właściwe oddychanie, które należy zsynchronizować z ruchem. Każdą technikę, zarówno atak jak i blok, wykonuje się z głośnym wydechem. Zarówno sama technika ćwiczeń, jak i cały trening jest oparty właśnie o odpowiednią regulację oddechu, a głębiej ki-hap (energii duchowej). Powodem tego jest głęboka wiedza o podłożu mistycznym, według którego każdym elementem natury rządzi tzw. energia życiowa (nazywana po chińsku chi/qi, jej składowymi są energie Yin/Księżyc i Yang/Słońce). Prawidłowy przepływ energii w organizmie pozwala na wejście w tzw. bitewny trans. Ma on umożliwiać osłabienie wrażliwości na ból i zmęczenie oraz wytężyć wszystkie siły w prawdziwej walce podczas bitwy. 

Joanna Jarzębińska-Szczebiot i Marek Szczebiot, znawcy problematyki wyjaśniają: Podstawą wejścia w taki trans bitewny jest otworzenie się na “energię kosmiczną” (tienqi) i naładowanie się nią. Jedną z technik, która umożliwia takie otwarcie jest oddychanie (odpowiednie oddychanie). Specyficzna technika oddychania prowadzi do uzyskania szczególnego stanu umysłu oraz duszy i Ducha Bożego, który dziś znany jest pod modną nazwą odmiennego stanu świadomości (jednak to nie o te modne idee chodzi). Innymi słowy, trans bitewny jest otwarciem się na wyższe rzeczywistości duchowe; jest otwieraniem furtki ingerencjom anielskim i boskim i może pociągać za sobą zarówno duchowe, psychiczne, jak i fizyczne konsekwencje. 

Mistyka i taekwondo 


Na pierwszy rzut oka dziwić może powiązanie wschodnich sztuk walki z mistyką i duchowością, chociaż słyszymy, że liczne denominacje chrześcijańskie w Korei Południowej dbają o wysoki poziom umiejętności w sztukach walki rodzimego koreańskiego sortu, a nawet kojarzymy pewnie chrześcijańskie bojówki oparte na taekwondo, w tym straże robotnicze w fabrykach chrześcijańskich. Dopiero po wgłębieniu się w poszczególne aspekty światopoglądów i elementów tych praktyk, dość łatwo zauważyć istotne elementy wspólne. Wiedza i nauka oraz wiara w istnienie subtelnych energii (kosmicznych, życiowych, itp.) jest częścią mistycznej duchowości wschodniej i światopoglądu ezoterycznego, bardzo zgodnego i harmonijnego z duchowością chrześcijańską - jeśli oczywiście zapoznamy się z obydwoma na poziomie głębszym niż dyletanckim. W taekwondo dodatkowym aspektem łatwo dającym się pogodzić z wiarą chrześcijańską jest trening własnego ciała, własnych możliwości, sprawstwa – chrześcijanin oddaje siebie pod panowanie nie tylko umysłu (rozumu), ale najchętniej od razu pod władztwo boskiej duszy, anioła stróża i pod władzę Jezusa Chrystusa: Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie (J 15:4). To ostatnie jest kwestią wyboru we wschodnich sztukach walki, zatem buddyści mogą wybrać formę Buddy czy Bodhisattwy, taoiści formę bóstwa czy anioła taoistycznego, a chrześcijanie aniołów czy bóstwo chrześcijańskie, zwykle Jezusa Chrystusa. Najbardziej łączącym ideowo i spójnym koncepcyjnie elementem jest oddanie pod władztwo anioła stróża czyli inaczej mówiąc bóstwa lub ducha opiekuńczego ("Aniele Boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój, we dnie czy w nocy bądź mi zawsze ku pomocy...). 

Bardzo poważną metodą duchową w praktykowaniu taekwondo jest inicjacja w postaci nadania pasów na kolejne poziomy wtajemniczenia (powinna to być zawsze solidna i uroczysta ceremonia, w każdej sztuce walki). Wraz z kolejnymi inicjacjami osoba osiąga tzw. kolejne etapy czy poziomy wtajemniczenia, w aikido związane z zapoznawaniem kolejnych aspektów rozwoju duchowego. Poprzez ćwiczenia osoba “wzrasta” także na płaszczyźnie ideowo-duchowej. Mistrzowie sztuki taekwondo mówią o wyostrzaniu intuicji, sublimacji zmysłów. Pasy biały, żółty i zielony nadawane są dla tych, którzy stopniowo zagłębiają się w system sztuki walki. Wraz z kolejnym, niebieskim pasem pojawiają się nowe umiejętności, które mogą posiadać charakter naludzki, nadnaturalny czyli po chrześcijańsku charyzmatyczny. Pas czerwony i czarny wiąże się już stricte z pojęciami osiągniętej energii i mocy duchowej oraz dążenia do doskonałości, które jest zupełnie takie same w rozumieniu chrześcijaństwa, jak i ideałów taekwondo czy innej sztuki walki, gdzie anioł stróż czyli opiekuńcze bóstwo pomaga duchowo. 

Również istotnym zagadnieniem w kontekście wiary chrześcijańskiej są tzw. układy formalne taekwondo, a przecież aby otrzymać kolejny stopień wtajemniczenia (a zarazem kolejny pas) należy wykonać określone układy ćwiczeń zwane w karate formami. Każdy z nich posiada swoje odniesienie, symbolikę, a osoba praktykująca układ na sobie staje się nadawcą komunikatu, który za sobą niesie. Oto kilka z układów:

- Won-Hyo Tul (28 ruchów) – odwołuje się do antycznego mnicha, propagatora buddyzmu z dynastii Silla VII wieku.
- Yul-Gok Tul (38 ruchów) – odwołuje się do XVI-wiecznego filozofa, propagującego konfucjanizm,  zwanego “Konfucjuszem Korei”. 
- Po-Eun Tul – odnosi się do XIV-wiecznego poety i badacza natury Chong Mong-Chu, którego poemat: “Nie będę służył obcemu władcy, choćbyście mnie ukrzyżowali tysiąc razy” jest znany każdemu Koreańczykowi, w tym wszystkim koreańskim chrześcijanom wszystkich denominacji religijnych. 
- Ju-Che Tul – pojęcie filozoficzne określające człowieka jako byt w pełni władający sobą i naturą (przyrodą).   

Określone układy posiadają zatem podłoże kultyczne i aprobują konkretne przesłania duchowe, które za sobą niosą, wskazują kolejne stopnie rozwoju, takie same jak w chrześcijańskiej mistyce. Oczywiście, były, są i będą elementem inicjacyjnym i otwierającym na rzeczywistości duchowe, a im więcej "otwartych", tym świat jest lepszy, a ludzkość bliższa poznania Boga i Niebios. 

Rzekome "zagrożenia duchowe" w sztukach walki wschodu, w jodze czy religiach wschodnich widzą zwykle osoby w jakiś sposób chore psychiczne, zaburzone umysłowo, znarkotyzowane (ćpuny często mają rozmaite lęki, fobie i obsesje), frustraci i zboczeńcy którym życie nie wyszło, a religijni przełożeni za karę zesłali ich do Kazachstanu lub Afryki. Sztuki walki z dobrą wschodnią filozofią kształtują prawdziwych i wartościowych ludzi o wysokim stopniu uduchowionia i wysokiej moralności o jakich w podsektach upadłej części chrześcijaństwa (na szczęście popadli w pedofilie i religiobiznesy to zboczona mniejszość, same toksyczne odpady), zwykle bardzo trudno, a przecież wszystkie wielkie religie, w tym buddyzm i chrześcijaństwo niosą wiele dobrych uniwersalnych wartości duchowych i moralnych, w tym piękne przesłanie przykazań/wskazań, gdzie nie kłamać, nie zabijać, nie oszukiwać, żyć uczciwie, nie cudzołożyć i nie czynić gwałtu - to prawdziwa podstawa religijności i człowieczeństwa, nie tylko sztuk walki. 

Hapkido - Koreańskie Aikido


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Marek Trymbulak - 5 dan aikido - odszedł w 2023 roku

Bochnia - zmarł znany trener aikido i fizjoterapeuta Marek Trymbulak  W niedzielę dnia 3 września 2023 roku po długiej i nierównej walce z c...